Michał Winiarski uwodził, kusił, nęcił i prowokował, a jego
ciało nakłaniające do grzechu było w moim posiadaniu niezliczony raz tej nocy;
zostawiałam ślady po paznokciach na jego gładkich plecach, on robił mi malinki
na szyi, pod nami było zmięte prześcieradło, a powietrze wlatujące przez
otwarte okno ochładzało nasze rozgrzane ciała.
Błogostan przerwał Kurek, jak zwykle dzwoniąc w najmniej
odpowiednim momencie, warcząc, że jak zwykle kamufluję telefon gdzieś pod
stertą ubrań, a potem nie mogę go znaleźć i oznajmia, że ma problem.
Wzdycham ciężko, bo kurkowe problemy naprawdę bywają zmyślne
i czasami mam ochotę roześmiać albo rozpłakać lub cisnąć w niego czymś ciężkim
z wrzaskiem, żeby się opamiętał; mam dość szczegółów jego życia, dość
zanurzania się w nieswojej historii i dość analizowania jego życia podczas
bezsennych nocy.
-Zanim na mnie nawrzeszczysz, powiesz że jestem całkowicie
beznadziejny, bo przerywam ci urocze sam na sam z Winiarskim i że nie będziesz
na każde moje skinienie, to wyobraź sobie, że tym razem sprawa nie dotyczy mnie
i mojego przerośniętego ego, tylko Ulki, bo od dwóch godzin dzwoni do mnie co
pięć minut i płacze, bo ty nie odbierasz, a ja wszystko spieprzyłem, proponując
jej seks na kuchennym blacie na pocieszenie.
Urszula rzadko płacze, chyba że stanie się coś naprawdę
strasznego; kiedyś miałam ją za wrażliwą i delikatną, ale życie szybko
weryfikuje pospiesznie wydane opinie o ludziach.
W pośpiechu zbieram bieliznę z podłogi, unikając palącego
wzroku Michała. Wiem, że gapi się na moje nagie pośladki, że pożera wzrokiem
moje piersi, patrzy na moje usta, przygryzając wargę. Zarzucam na siebie
pogiętą koszulkę, wkładam spodnie, mruczę krótkie ,,wychodzę’’ i po chwili wdycham
świeże powietrze. Odpalam papierosa, rozglądając się w ciemnościach, gdy nagle
z piskiem opon czarne BMW hamuje tuż obok mojego uda. Wyrzucam fajkę i z sykiem
ładuję się do auta.
-Używam lepszych perfum od niego.- mówi Kurko zamiast
powitania, rzucając mi wyzywające spojrzenie.
-Ostatnie dostałeś ode mnie na urodziny.- zauważam.
-Znów paliłaś, Florentyno.- wzdycha ciężko, teatralnie
otwierając okno przy sobie i wymownie na mnie patrząc.
-Co u Ulki?
-Nie umiem pocieszać, a po za tym seks jest dobry na
wszystko, a ty zawsze powiesz jej coś miłego, że przestaje płakać albo
zabierasz ją na zakupy.- wzrusza ramionami, parkując pod blokiem.
Już na klatce czuć niemiły odór alkoholu przemieszany z
dymem tytoniowym, a gdy otwieramy drzwi mieszkania, docierają do nas dźwięki
najsmutniejszej piosenki Myslovitz i ciche łkanie. Ula siedzi w kuchni, wśród
puszek po piwie, z butelką wódki w ręce i kotem na kolanach. Wygląda jak zmora,
co nigdy dotąd jej się nie zdarzało; tusz płynący po policzkach, ukapana,
brudna bluzka, niechlujnie potargane włosy i dziwne szramy twarzy to
wierzchołek góry lodowej.
-Oh, Flora.- wzdycha ciężko, kiedy zauważa mnie spod
przymkniętych powiek. Otwiera zachęcająco ramiona, a mi nie pozostaje nic
innego, jak tylko ją przytulić. Kładzie głowę na moim ramieniu i szlocha, a ja
przeczesuję ręką jej splątane włosy.
-Co się stało, Ulcia?- Kurek wyłącza zwodzącego Rojka i
otwiera okno, wpuszczając do zadymionej kuchni świeże powietrze, a potem sadowi
się na blacie, przyglądając się nam z zaciekawieniem, nic sobie nie robiąc z
moich morderczych spojrzeń.
-Zakochałam się.- wyje, ukrywając twarz w dłoniach, a ja
zastanawiam się, czy tym razem wybranek jej serca jest gejem, czy nie ma
pojęcia o jej istnieniu; może to brutalne, ale zawsze tak było, że jej idealni
faceci byli żonaci, zakłamani, pogubieni w życiu, mniej męscy ode mnie, skłonni
do pedofilii, zoofilii, ewentualnie trójkącików albo zostawiali ją z powodu
braku chemii po jednej nocy. Gdybym nią była, to też płakałabym rzewnymi łzami,
bo gdyby okazało się, że kolejny wybranek woli kozy ode mnie, czułabym się co
najmniej niekomfortowo.
Ulki nigdy nie wolno zmuszać do mówienia, bo im mocniej nalegasz, tym mniej rozmowna się staje. Bierze kilka wdechów, wyłamuje palce, spala papierosa, popłakuje cicho, nuci sobie jakąś ckliwą melodyjkę i zaczyna snuć opowieść o tym, że poznała go w barze, wydał się jej cudowny, jego oczy były oceanem w którym tonęła i w ogóle przy opisywaniu go zrobiła się bardzo rozmarzona i wylazła z niej prawdziwa wierszokletka, a sceny erotyczne przestawiała tak, że nie mogłam patrzeć na Kurka i jego rosnące podniecenie i już miałam zaproponować karierę pisarską, lecz przerwała i przeszła do części bardziej okrutnej, mianowicie do żony i synka.
Ulki nigdy nie wolno zmuszać do mówienia, bo im mocniej nalegasz, tym mniej rozmowna się staje. Bierze kilka wdechów, wyłamuje palce, spala papierosa, popłakuje cicho, nuci sobie jakąś ckliwą melodyjkę i zaczyna snuć opowieść o tym, że poznała go w barze, wydał się jej cudowny, jego oczy były oceanem w którym tonęła i w ogóle przy opisywaniu go zrobiła się bardzo rozmarzona i wylazła z niej prawdziwa wierszokletka, a sceny erotyczne przestawiała tak, że nie mogłam patrzeć na Kurka i jego rosnące podniecenie i już miałam zaproponować karierę pisarską, lecz przerwała i przeszła do części bardziej okrutnej, mianowicie do żony i synka.
Nie jest tak źle, zawsze przecież mógł gdzieś w szafce pod
skarpetami trzymać porno dwunastoletnich chłopców.
-No dobra, a znam go?- zapytałam, rozprężona całkowicie, bo
takie miłości zdarzały się jej średnio raz w miesiącu, dość szybko przechodziły
i raczej nie cierpiała po nich na depresję.
-Michał.- wyłkała z miną cierpiętnicy, a ja szukałam w
głowie Michałów z jej pracy, wydziału oraz kolegów, ale żaden z nich nie miał
żony ani dziecka; po raz pierwszy modliłam się, aby moje podejrzenia nie były
prawdą, tylko chorym wymysłem mojej wyobraźni. Lecz gdy pada nazwisko
Winiarskiego, zakrywam twarz, a śmiech Kurka rozchodzi się po kuchni; zimny,
pusty śmiech.
_________
Nie jest już tak kolorowo, no nie?
Całkiem czarno-biało, żeby nie powiedzieć czarno...
OdpowiedzUsuńWiniarski chyba niczego nie obiecuje, czyż nie?
Pozdrawiam Cię, ja i mój kac i czekamy na więcej.
co ten Winiarski ma w sobie, że baby lgną do niego jak osy do słodkiego? chyba nigdy tego nie pojmę.
OdpowiedzUsuńa Kurko? Kurko znów zaczyna mnie cholernie irytować.
o matko, dwie dziewczyny i ten sam facet, to się nie może skończyć dobrze.
OdpowiedzUsuńEj, nie ładnie tak kłamać. Przecież to jest dobre, bardzo dobre, a ty napisałaś, że beznadziejne, no...
OdpowiedzUsuńAle okej. Jest fajny Kurko, jest Michał uwodziciel, jest płacząca Ulka i Florentyna. I teraz co ta Florentyna zrobi?
spanikuje
UsuńI zapali papierosa.
Usuńwidzisz jak dobrze ją znasz?
UsuńEeee, że niby Misiek? Nie... Miśki takie nie są... Szczególnie Miśki z takimi oczami ;)
OdpowiedzUsuńKurczaki pieczone. Zielarka, zaskakujesz nie powiem. Pisaj, pisaj moja droga. Uwielbiam Cię za to <3
OdpowiedzUsuńNie jest kolorowo, ale i tak z histeryczną Ulką, seksoholikiem Winiarskim, paląco - świrującą Flo i Kurkiem, który uważa się za zajebistego biorę to wszystko, bo jest genialne. ;))
OdpowiedzUsuńo rany!
OdpowiedzUsuń