symfonia #4


Mój kretynizm dociera do mnie dopiero gdy rzucam torby na podłogę w mieszkaniu Bartosza, które musiałam sama wnieść na górę, bo on, zbyt zszokowany siedział w samochodzie paląc, chociaż tego nienawidził.
Boże, co ja zrobiłam? Zesłałam się do jaskini lwa, wplątałam się w jakąś dziwną relację z tym kretynem, zostawiłam Ulkę, zaciążono przez tego erotomana Winiarskiego, z którym na dodatek regularnie sypiałam.
Po pierwsze: nie panikować. Nie, nierealne. Jak ja mam nie panikować, kiedy moje życie się pieprzy?
Po drugie: uciec stąd i wrócić do własnego pokoju, z kojącymi, miętowo szarymi ścianami i wygodnym materacem. Nigdy. Przecież teraz pałętał się tam biedny, porzucony przez żonę Michał, pewnie starający się uspokoić swoją ciężarną kochankę. Jedną z wielu.
Po trzecie: zastanowić się nad jakimś rozsądnym wyjściem z tej sytuacji. No i po co się okłamywać? Przecież nie mam jak tego naprawić, choćbym bardzo chciała, naprawdę nie mogę zniszczyć nawet wymyślonego i chwilowego szczęścia Ulki.
Trzask drzwi sprawia, że podskakuję jak jakieś spłoszone zwierzę, potykając się o największą walizkę. Kurek bez słowa zbiera je i wstawia do sterylnie czystego pokoju, gdzie zazwyczaj przyjmował gości w postaci mamy lub pijanych kolegów.
-Śpisz po lewej stronie łóżka, gotujesz i wchodzę do łazienki przed tobą, bo zanim się przyszykujesz, to ruski rok minie.- wzrusza ramionami uśmiechając się lekko i kiwając głową, jakby niedowierzał.
-Naprawdę nie jesteś zły?
-Zły? Zostaniesz darmową gosposią domową, masz cycki, ogólnie nieźle się prezentujesz, a po za tym lubię twój chaos i pierogi twojej mamy.- roześmiał się, a ja odetchnęłam z ulgą, że nie wystawił mnie za drzwi, nie zbeształ i nie obraził się, jak to miał w zwyczaju gdy coś mu się naprawdę nie podobało.

Nie mogę spać, wiercę się, nasłuchuję każdego odgłosu, na każde stuknięcie rury reaguję wzdrygnięciem, aż w końcu wychodzę do kuchni zapalić. Ostre światło żarówki razi mnie, duszno i mi i ogólnie jakoś nieswojo, aż zastanawiam się nad przeszukaniem kurkowych szafek aby znaleźć jakieś tabletki nasenne. Nerwowo podskakuję, kiedy kładzie mi dłonie na ramiona i owiewa mój kark słodkim oddechem.
-Bartuś, idź już spać. Jutro trening.- wykrzywia się; wiem, że nienawidzi jak mu matkuję, ale czuję wyrzuty sumienia z powodu wejścia z buciorami w jego życie, a teraz jeszcze nie będzie przeze mnie spał, biedny.
Tabletek mi nie daje, bo ponoć ,,nie warto chemią organizmu faszerować’’, ale robi mleko z miodem i pozwala oprzeć głowę o swój bark.
Ma wahania humoru częściej niż baba w ciąży.

Mieszkanie z Kurkiem ma wiele wad, a mianowicie uwielbia śpiewać pod prysznicem, wszędzie zostawia przepocone koszulki, gdy wchodzi do domu, w Ameryce wiedzą że wrócił, bo tak trzaska drzwiami, że prawie przyprawia mnie o zawał każdego dnia i uwielbia się przytulać po treningu, kiedy cuchnie i przyklejam się do niego.
Nie odwiedzam Ulki, zmuszam ją do tego, żeby stała się częstym gościem w kurkowym mieszkaniu. Oboje patrzymy z niepokojem na jej rosnący brzuch, słuchamy opowieści o tym, jaki to Michał jest cudowny, jak o nią dba, że polubiła Oliwera, a ta szmata Dagmara wydzwania do niej z pogróżkami.
Nie czuję wewnętrznej potrzeby powiedzenia jej o tym, że za każdym razem jak widzę Winiarskiego na mieście, to jest z inną laską, przyklejoną do niego niczym taśmą.
Bartosz także twierdzi, że nie ma co jej niepokoić faktem, iż na treningach wciąż się zastanawia, jak udobruchać Dagmarę, oraz tym, że w czwartek byli na jakiejś romantycznej kolacji.
W ten sam czwartek, kiedy Dagmara pilnie musiała wyjechać służbowo do Warszawy, a Michał, dobry tatuś opiekował się synkiem.

Leżę, nasłuchując obracania klucza w zamku, trzasku drzwi, przekleństwa i próby dotarcia do łóżka; zachowuję się jak jakaś stara jędza, co chwilę sprawdzając godzinę i w myślach wyzywając Kurka od idiotów, że nie daje znaku życia. Nie jesteś jego matką Florentyno, ani nikim, kto miałby prawo go kontrolować.
W końcu doczekałam trzaśnięcia drzwi i, jak mu się wydaje, cichego kurwa. Uśmiecham się delikatnie i przymykam oczy, usiłując usnąć, lecz uniemożliwia mi to dziwne ugięcie się materaca, ciepło drugiego ciała oraz odór alkoholu przemieszany z wonią perfum.
-Kurek, co ty robisz? Zdurniałeś całkiem? Ja jutro idę pakować w różowe reklamóweczki ciuszki twoim ulubionym paniom.- warczę, usiłując zepchnąć go z łóżka, ale chyba odczuł to jako łaskotanie.
-A ja jutro będę umierał. A przed śmiercią chciałbym cię pocałować.
Nawet telewizor sąsiadki prowadzącej nocny tryb życia cichnie, wydaje mi się, że zamiera ruch na ulicy, nie słychać samochodów, nawet wody cieknącej rurą nie słychać. Nie szczeka pies sąsiada, dziecko z góry nie płacze, a mój przyspieszony oddech słychać za granicą.
-Jesteś pijany, idź spać.- dukam wreszcie, ale jemu to ani w głowie. Przysuwa się do mnie, opierając na łokciach i zakleszcza mnie w swoim uścisku. Po chwili jego usta są wszędzie, zrywa ze mnie za dużą koszulkę, służącą mi za piżamę, muska nosem moje piersi, a ja czuję się jak opętana. Zrywam z niego koszulę, obcałowuję jego tors, wodzę czerwonym paznokciem po barkach.
Gdy wchodzi we mnie, czuję dawkę niespodziewanej, ogromnej rozkoszy wypełniającej mnie po brzegi, oplatam go nogami, zostawiam krwawe pręgi na jego plecach. Głośno jęczę, co powoduje, że Bartosz rozkosznie się uśmiecha; natychmiast łączę jego usta ze swoimi, nie zastanawiając się nawet, co ja najlepszego robię. 

________
Nie umiem pisać scen erotycznych, przykro mi. A po drugie, to beznadziejnie plączę to wszystko

13 komentarzy:

  1. Gdzie się plączę? Hę? Wytłumacz mi to , gdzie się plącze. Ja tam widzę spójność, ale noszę tez okulary, więc mogę nie mieć racji, której i tak będę się trzymać, więc koniec i kropka. Tak po za tym, denerwowałam się, bo jakoś długo nic nie dodawałaś, juz myślalam, że rzeczywiście sobie dałaś z Florką spokój, ale dobrze, że mi się tylko wydawało.
    Twoja wierna fanka
    M. <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Fuj. Ja wiedziałam, że do tego dojdzie, starałam się przygotować psychicznie, ale fuj. Już wolę niestabilnego emocjonalnie Winiarskiego, niż seks z tym mutantem, naprawdę...
    Zresztą. Sama nie wiem, co wolę.
    Chociaż w sumie nie. Wiem. Żeby Resovia jutro wygrała mecz.
    Wybacz bezcelowość tego komentarza, ale tak bardzo strasznie się denerwuję, że nie daję sobie z tym rady.

    OdpowiedzUsuń
  3. Nic nie plączesz. Wszystko jest napisane bardzo fajnie, spójnie i ciekawie. Czułam, że Florentyna i Bartosz wylądują razem w łóżku. A Winiarski no cóż niestabilny uczuciowo zaczyna działać mi na nerwy. Ma żonę, dziecko, do tego kochankę która jest z nim w ciąży oraz codziennie inną panienkę do zabawy.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ehehe, a mnie się ta scena podoba, co właśnie zaprezentowałam głupim śmiechem, który wydostał się na światło po przeczytaniu tego. Cholera, nie wiem jakim cudem ominęłam 3, ale już to nadrobiłam. Ja ostatnio w ogóle nie ogarniam, więc wybacz. Florentyna sama nie wie chyba czego chce, ale nie dziwie jej się, że pozwoliła Bartusiowy na to, na co pozwoliła, bo cholera, kto by nie pozwolił, gdy taki dwumetrowiec przygważdża Cię do łóżka? A w dodatku bez mrugnięcia okiem przyjmuje pod swój dach i robi w nocy mleko z miodem? No, to koniec elaboratu, ja czekam na 5. Soł kłikli. :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Nie narzekaj, bo mnie się to cholernie podoba.
    Winiarski, ty zadufany w sobie erotmanie, denerwujesz mnie.
    Ale że Bartek i Flo?

    OdpowiedzUsuń
  6. Wszystko pięknie, a gdyby jeszcze to nie był Bartek to byłoby cudownie. Michał w Twojej egoistyczno-niedorosłej wersji mnie denerwuje i bardzo bym chciała, żeby dostał nauczkę.
    Nic poplątanego nie widzę...

    OdpowiedzUsuń
  7. Michał do Ulki, a Bartosz i Florka to mi bardzo pasują. Najbardziej!
    ps. chyba soli nie masz, bo pieprzysz głupoty.

    OdpowiedzUsuń
  8. Bożebożeboże, najchętniej wzięłabym i Michała uderzyła czymś w głowę. Bo ciężarnej bić nie wolno, a któreś z nich musi się ogarnąć.
    Poza tym, Bartuś i Florentyna?

    OdpowiedzUsuń
  9. Znielubiłam Michała, to po pierwsze, po drugie wizja Bartosza i Florentyny mi tam się podoba.

    OdpowiedzUsuń
  10. Bartuś i Flo? Together? O nie, nie, nie, tak być, kurwa, nie może! Niech się pieprzy z każdym, nawet z sukinsynem Winiarskim, ale nie z Kurkiem! Przecież ja tego nie zdzierżę, really.

    OdpowiedzUsuń
  11. :O eoeoeoe? Ale jak to? Ale jak to już nadrobiłam? Ale jak to Bartuś po pijaku z Flo? Ale jak to? Eeee. Weź, jak jej się seksić chciało to Winiar przecież zawsze chętny.
    Ale z Bartusiem?
    Muszę się z tym przejść. Jak wrócę to masz mi tu dodać nowość i przestać pleść głupoty.

    <3

    OdpowiedzUsuń
  12. Winiar powinien dostać patelnią po łbie, tak z rozpędu.
    Flośka i Kurek, jezuuuu <3

    OdpowiedzUsuń